Powodów, dla których banki odmawiają udzielenia kredytu może być całe mnóstwo. W dodatku, ta lista się zmienia w zależności od instytucji finansowej, do której się skierujemy.

Źle wypełniony wniosek

Pierwszym problemem, jaki może się pojawić to nie jest wbrew pozorom ocena naszej zdolności kredytowej (choć na to też przyjdzie czas), ale źle wypełniony wniosek. Długi formularz kredytowy zazwyczaj zawiera sporo pytań o najróżniejsze sprawy. Niestety, ocena tego co jest ważne a co mniej nie zależy od nas, ale od banku, do którego się kierujemy. Jeżeli po macoszemu potraktujemy odpowiedzi na pytania, które są według nas błahe, ale dla kredytodawcy ważne, to nie zdziwmy się, jeżeli na dzień dobry pogrzebiemy swoje szanse.

Niektórzy w takiej sytuacji pójdą zapewne do nowej placówki. Znowu błąd. Jeżeli będziemy tak wędrować od banku do banku i zostawiać tam swoje wnioski kredytowe, to niestety niektórym potencjalnym kredytodawcom włączyć się może czerwona lampka i prosty schemat: desperacko potrzebujemy kredytu, czyli nie mamy pieniędzy, czyli jesteśmy niewypłacalni. Należy zatem po dokładnym zapoznaniu się z ofertami banków (najlepiej online) wybrać jeden i tam złożyć bardzo starannie wypełniony wniosek.

Kto zasługuje na kredyt?

Gdy etap wyboru i wypełniania mamy już za sobą przychodzić czas weryfikacji naszej zdolności kredytowej przez urzędnika bankowego. Na nią składa się mnóstwo elementów i niektóre kryteria również zmieniają się w zależności od kredytodawcy. Przykładowo, różnie banki podchodzą do kwestii maksymalnych rat. W niektórych placówkach może to być 50 procent wynagrodzenia, a w innych 60 albo 70 procent. Podstawą jest jednakże posiadanie tego wynagrodzenia. Wymarzona dla banku sytuacja jest ta, gdy ma do czynienia z klientem z umową o pracę na czas nieokreślony, który jest zatrudniony na danym stanowisku od dłuższego czasu. Dodatkowe punkty mogą zdobyć osoby w związku małżeńskim. Niekiedy jednak banki wymagają, aby mąż lub żona wyrazili zgodę na wzięcie kredytu przez swojego partnera. Należy jednak zastrzec, że nie jest to równoznaczne z tym, że małżonek lub małżonka będą od tego momentu współkredytobiorcami czy obniży się ich zdolność kredytowa.

Nieco gorzej mają zatrudnieni na umowę na czas określony. Nie są oni jednakże na straconej pozycji. Część banków bowiem sprawdza nasze zatrudnienie nie do przodu, a wstecz. Jeżeli zatem od pięciu lat jesteśmy na danym stanowisku, a za miesiąc kończy nam się umowa, to w niektórych bankach dostaniemy kredyt nawet na kilka lat. Lecz częściej można spotkać się z sytuacją , gdy kredytodawca udzieli pożyczki jedynie na czas trwania umowy. Dotyczy to również osób, które pracują na umowę o dzieło czy umowę zlecenia. Klient zatrudniony na tej podstawie zazwyczaj spotka się z odmową uzyskania kredytu, choć również tu są wyjątki od reguły.

Bank może także negatywnie podejść do branży, w której pracujemy. Osoba zatrudniona jako kierowca, budowlaniec, właściciel lombardu, a niekiedy nawet polityk częściej może spotkać się z odmową niż np. pracownik poczty. Kredytodawca bowiem ocenia niektóre zawody pod względem jego ryzyka czy ewentualnej ściągalności należności. To ostatnie dotyczy w szczególności osób pracujących za granicą. Nieważne, że w Anglii czy Holandii zarabiamy krocie. W Polsce wzięcie np. kredytu hipotecznego na tej podstawie może być nie lada wyzwaniem. A wszystko to przez obawę banków, że w przypadku niespłacania rat pojawi się problem z egzekucją długu.

W niektórych placówkach sceptycznie też mogą podejść do osoby prowadzącej własną działalność gospodarczą. Dla kredytodawcy jest to forma zarobkowania dużo ryzykowniejsza niż np. praca na etacie w urzędzie. Starający się o kredyt w takiej sytuacji musi bardzo dobrze udokumentować swoje zarobki za wyznaczony przez analityka bankowego okres. To się wiąże z kolei z mnóstwem papierkowej roboty.

Z pozoru w grupie wymarzonych kandydatów do uzyskania kredytu są emeryci i renciści. Tu jednak przeszkodą jest zazwyczaj wiek. Zdecydowania większość banków udziela kredytów grupie po 20 roku życia a przed 70. Do wielkich kredytów hipotecznych preferowani są trzydziestokilkulatkowie, najlepiej ustatkowani. Oczywiście, jak zawsze zdarzają się wyjątki i zarówno 18-latek czy 75-letnia staruszka gdzieś jakiś kredyt również może dostać. W tej grupie zatem największe szanse będą miały osoby na wcześniejszej emeryturze albo renciści ?w sile wieku?. Inaczej jest jednakże przy świadczeniach okresowych. Jeżeli renta jest przyznana tylko na dany czas, to trzeba się liczyć z tym, że umowa kredytowa będzie obowiązywać końca wypłaty świadczenia.

Dodatkowe zobowiązania

Dyskwalifikujące w niektórych placówkach jest także uprzednie branie chwilówek. Nic to, że spłaconych, ważne, że wziętych, a to może oznaczać, że desperacko szukaliśmy pieniędzy. Podobnie jest z braniem zbyt dużej ilości kredytów w krótkich ostępach czasu. Zazwyczaj tak się robi, by zaspokoić nagle wynikłe potrzeby finansowe. Może to mieć jednak negatywne konsekwencje. Nawet jeśli nasza zdolność kredytowa pozwala na zaciągnięcie kolejnego zobowiązania, to kredytodawca może uznać, że jesteśmy na najlepszej drodze do spirali kredytowej i wtedy dostaniemy odmowę. Warto również pamiętać, że dla banku najważniejsza jest comiesięczna ilość dostępnych wolnych środków. Wysokie zarobki na nic się zdadzą, jeśli ledwo starcza do pierwszego.

Wymarzonym dla banku klientem będzie zatem osoba ustatkowana, mająca stałą i stabilną pracę, z której wynagrodzenia sporo zostaje. Po stronie klienta należy właściwe wybranie placówki i dokładne wypełnienie wniosku kredytowego. Ci natomiast, którzy spotkają się z odmową mogą szukać szczęścia w instytucjach pozabankowych. Wbrew pozorom, czasem można tam znaleźć warunki pożyczki nie gorsze od kredytu bankowego.

Autor: Jakub Wojas

Dodaj komentarz