Sąd Okręgowy w Gdańsku skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu pięć pytań prejudycjalnych. Może to wydłużyć procesy w sprawach frankowiczów.
To już druga taka sytuacja, gdy polski sąd zadaje pytania do TSUE w sprawie umów o kredyty frankowe. W październiku 2019 roku Trybunał odniósł się do pytań zadanych w sprawie państwa Dziubaków. TSUE stwierdził wówczas sądy mogą m.in. unieważniać niezgodne z prawem umowy kredytowe.
Jak informuje dziennik Rzeczpospolita, obecnie skierowane pytania dotyczą m.in. momentu, od którego można uznać umowę za nieważną (od jej zawarcia czy unieważnienia sądowym orzeczeniem), a także czy sąd rozstrzygający dany spór ma poinformować kredytobiorcę o skutkach unieważnienia umowy i potencjalnych roszczeniach banku, w tych również tych dotychczas niepodnoszonych, jak np. żądanie zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z przyznanej na podstawie unieważnionej umowy kredytu gotówki.
Do czasu odniesienia się do tych pytań polskie sądy rozstrzygające w sprawach innych frankowiczów mogą zawiesić postępowanie. Tak było w trakcie oczekiwania na decyzje TSUE w sprawie państwa Dziubaków. Wówczas kilkaset postępowań stanęło w miejscu. Obecnie przed polskimi sądami rozpatrywanych jest około 20 tys. spraw dotyczących zawartych umów na kredyty we frankach szwajcarskich. Łącznie takich umów mogło być nawet 450 tys. Po pierwszej opinii TSUE wskazywano, że teraz sądy powinny rozstrzygać w takich sprawach głównie na korzyść fankowiczów. W 2019 roku w ten sposób zakończono 70 proc. postępowań.
Jak szacuje Związek Banków Polskich unieważnienie wszystkich umów frankowych mogłoby kosztować banki nawet 60 mld złotych. W związku z tym część instytucji bankowych postanowiło powiększyć swoje rezerwy. Na taki krok zdecydował się jak na razie Santander Bank, ING Bank Śląski, mBank, Millenium, PNB Paribas i BOŚ Bank. Jednak zwiększenia rezerw dotąd nie zapowiedział bank, który ma największy udział w tego typu kredytach – Geting Noble Bank.