Rosną obawy związane ze spłacalnością kredytów mieszkaniowych i gotówkowych. Sprawdzamy, czy dane NBP pokazują już jakieś niepokojące zjawiska.
Niedługo po początku pandemii koronawirusa, krajowe banki zaproponowały swoim klientom odroczenie spłaty rat bez zbędnych formalności. Później rząd wprowadził ustawowe preferencje dla kredytobiorców w ramach jednej z tarcz antykryzysowych. Co więcej, dane z minionego roku nie wskazywały na duży wzrost stopy bezrobocia. Mimo tego, mogły pojawić się obawy dotyczące spłaty kredytów gospodarstw domowych, które obecnie mają o wiele większą wartość niż na początku poprzedniego kryzysu (tzn. w 2008 r.). Właśnie dlatego eksperci portalu Kalkulator.pl postanowili przyjrzeć się najnowszym danym Narodowego Banku Polskiego, które mówią m.in. o spłacalności kredytów konsumpcyjnych oraz mieszkaniowych.
Dane z krajowych banków na razie nie są niepokojące
Od niedawna na stronie internetowej Narodowego Banku Polskiego można znaleźć informacje o spłacalności kredytów w całym minionym roku. Uśredniony wynik dotyczący dwunastomiesięcznego okresu nie wygląda źle zarówno w przypadku kredytów mieszkaniowych dla gospodarstw domowych, jak i kredytów konsumpcyjnych (głównie gotówkowych). W 2020 r. „hipoteki” z utratą wartości stanowiły średnio 2,4% całego portfela takich kredytów, czyli dokładnie tyle samo co poprzednio.
Jeżeli chodzi o kredyty mieszkaniowe, to warto również zwrócić uwagę na szybki wzrost łącznej sumy takich kredytów w 2019 r. oraz 2020 r. Tak wyraźna zmiana długów mieszkaniowych Polaków była związana m.in. ze wzrostem cen domów i lokali, który przekładał się na średnią wartość udzielanych kredytów. Można również przypuszczać, że w minionym roku nasi rodacy rzadziej nadpłacali swoje zadłużenie mieszkaniowe.
W przypadku kredytów konsumpcyjnych, ubiegłoroczne pogorszenie spłacalności było natomiast minimalne. Mianowicie, średnioroczny udział kredytów na cele konsumpcyjne z utratą wartości wzrósł do 11,2% (z 11,0%). Warto odnotować, że jeszcze w 2014 r. analogiczny wynik oscylował na poziomie 14,0%.
Spłacalność „hipotek” niewiele pogorszyła się w IV kw.
Uśrednione informacje na temat spłacalności kredytów w całym roku mogą nie odzwierciedlać faktycznego obrazu sytuacji. Dlatego eksperci Kalkulator.pl sprawdzili, jak co miesiąc zmieniał się udział kredytów mieszkaniowych oraz konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych z utratą wartości stwierdzoną przez banki. Taki udział „złych” kredytów wyglądał następująco w poszczególnych miesiącach 2020 roku:
- styczeń 2020 r. – kredyty mieszkaniowe: 2,4%, kredyty konsumpcyjne: 10,5%
- luty 2020 r. – 2,4%/10,6%
- marzec 2020 r. – 2,4%/10,8%
- kwiecień 2020 r. – 2,4%/11,1%
- maj 2020 r. – 2,4%/11,3%
- czerwiec 2020 r. – 2,4%/11,4%
- lipiec 2020 r. – 2,4%/11,5%
- sierpień 2020 r. – 2,4%/11,6%
- wrzesień 2020 r. – 2,4%/11,5%
- październik 2020 r. – 2,4%/11,3%
- listopad 2020 r. – 2,5%/11,3%
- grudzień 2020 r. – 2,5%/11,2%
Powyższe wyniki będące efektem przekształcenia danych NBP wskazują, że w drugiej połowie minionego roku nie odnotowano znaczącego pogorszenia spłacalności kredytów konsumpcyjnych. Wręcz przeciwnie – udział kłopotliwych kredytów konsumpcyjnych pod koniec roku spadł po chwilowym wzroście w pierwszych sześciu miesiącach pandemii. Niewielki wzrost wyniku dotyczącego „hipotek” w IV kw. 2020 r. (z 2,4% do 2,5%) nie wygląda natomiast niepokojąco.
Bieżący rok może być większym kredytowym testem
Informacje zaprezentowane powyżej oraz w tabeli potwierdzają, że na razie spłacalność najważniejszych kategorii kredytów dla gospodarstw domowych wygląda dobrze. Dane KNF-u wskazują natomiast, że pod koniec minionego roku liczba osób korzystających z odroczenia rat zaczęła szybko spadać. Właśnie dlatego statystyki dotyczące całego I kw. 2021 r. powiedzą nam nieco więcej o perspektywach związanych ze spłacalnością kredytów. Ostatnie dane na temat rynku pracy sugerują, że na początku bieżącego roku jego kondycja nieco się pogorszyła. Nie są to jednak zmiany o skali, która mogłaby sugerować kłopoty dla banków oraz kredytobiorców