Największe szanse, żeby godnie żyć na starość mają dzisiejsi 20-30 latkowie. To od ich zaradności i osobistej aktywności zależy przyszłość na emeryturze. Nie musi być ona tak czarna jak się mówi, mimo starzejącego się społeczeństwa. Ile odłożymy pieniędzy, taki dodatkowymi środkami będziemy mogli się wesprzeć na stare lata.

 

Emerytura – im szybciej tym lepiej

Dwadzieścia lat. W tym wieku powinniśmy już zacząć myśleć o emeryturze. Oczywiście, w większości przypadków jest to niemożliwe. Dwudziestolatek to młoda osoba, przeważnie na początku studiów, która nawet nie zarabia. Po studiach, w wieku 25 lat większość z nas rozpoczyna dopiero karierę zawodową. Początki, jak to w życiu, zazwyczaj łatwe nie są – staż za stażem, potem kiepska umowa zlecenie, dopiero po czasie mamy szansę na umowę o pracę i składki. Mimo, że już zarabiamy, przygniatają nas wydatki, które nie pozwalają nawet myśleć o odkładaniu na emeryturę czy inwestycjach na przyszłość – to czas ślubu, pierwszego i drugiego dziecka, remontu mieszkania, a często jeszcze kredytu na następne 20-30 lat. Niestety. Choć o kiepskiej przyszłości emerytalnej wiemy wszyscy, w praktyce większość z młodych ludzi nie może pozwolić sobie na odkładanie dodatkowych pieniędzy na emeryturę.

Jaki mamy wybór?

W starzejącym się społeczeństwie emerytura nie jest tematem optymistycznym. Im mniej rodzi się dzieci, tym mniej osób będzie w przyszłości pracowało na pakiet świadczeń socjalnych na naszą starość. Od 1999 roku w Polsce działa nowy system emerytalny. Obowiązkowy jest I i II filar. Pierwszy, zarządzany przez państwowy Zakład Ubezpieczeń Społecznych, to comiesięczne składki odprowadzane dla nas przez pracodawcę. Z II filaru korzystają prywatne podmioty, które inwestują składki na rynkach kapitałowych i finansowych, takich jak obligacje. Ani z jednego, ani z drugie filaru nie możemy się spodziewać godziwej emerytury. Więcej nadziei daje OFE, ale korzyści z niego również nie są pewne. I w dalszym ciągu jesteśmy uzależnieni od państwa i osób, które nim zarządzają.

Najlepiej po prostu zacząć

Jeśli chcemy wziąć sprawy w swoje ręce, a nie dysponujemy funduszami, które pozwoliłyby na inwestycję, np. w nieruchomość, pozostaje nam odkładanie. Ważne, żeby się nie oszukiwać – odłożone 50 zł miesięcznie nie zmieni naszej przyszłości w diametralny sposób. Oczywiście lepsze to niż nic – będziemy mieli jakąś poduszkę bezpieczeństwa lub pojedziemy na zasłużone. Obliczenie naszych potrzeb jest stosunkowo łatwe. Powiedzmy, że zaczniemy odkładać w wieku 30 lat, a na emeryturę przejdziemy mając 65. Mamy więc przed sobą 35 lat oszczędności – 420 miesięcy. To dość dużo. Załóżmy optymistycznie, że dożyjemy setki, mamy więc zbliżony wynik – 35 lat oszczędzania, na 35 następnych lat życia, już na emeryturze. Nawet 200-300 zł miesięcznie może być wartościowym dodatkiem do emerytury zapewnionej od Państwa. Lepiej odłożyć nawet te 10 zł i mieć 4200 na początek emerytury, niż nie odłożyć nic i mieć zero.

Dodaj komentarz