Nowo zaprzysiężony rząd prężnie rozpoczął pracę nad wprowadzeniem w życie obietnic przedwyborczych. Zmiany dotknęły nie Tylko Trybunał Konstytucyjny, ale także inne dziedziny takie jak np. prawo bankowe czy politykę prorodzinną. Zwłaszcza ta ostatnia wymaga odpowiednich i pilnych rozwiązań tak, ponieważ sytuacja demograficzna Polski staje się z roku na rok coraz gorsza. A to przecież właśnie rodzina jest podstawową jednostką budującą kapitał społeczny. Jednak czy proponowane zmiany mają charakter rewolucyjny? Czy może wpisują się w nurt dotychczasowo prowadzonej polityki?
Czym jest polityka prorodzinna?
Polityka prorodzinna jest aspektem wielu gałęzi polityki gospodarczej (np. polityki socjalnej, budżetowej czy zatrudnienia). Jej celem jest stworzenie przez państwo sprzyjających warunków rodzinom wychowującym dzieci oraz tym starającym się o potomstwo. Wiąże się to z ustanowieniem na szczeblu krajowym odpowiednich ulg podatkowych, zasiłków, dodatków do pensji, darmowej opieki lekarskiej dla mam itp. Polityce prorodzinnej sprzyjają także ustanowienie preferencyjnych kredytów dla małżeństw czy zapewnienie lokum w budownictwie socjalnym. Wszelkie te działania mają na celu wspieranie i promowanie rodzin wielodzietnych.
Jak prezentuje się sytuacja demograficzna w Polsce?
Nie jest dobrze. Od przeszło dwudziestu lat liczba ludności w kraju regularnie spada. Ponadto, obecny poziom urodzeń nie zagwarantuje zastępowalności pokoleń. Obliczono, iż współczynnik dzietności na poziomie 2,1 zapewnia stabilny rozwój demograficzny. Tymczasem, w Polsce wynosi on zaledwie 1,26. Według szacunków Najwyższej Izby Kontroli (NIK) do 2060 r. liczba obywateli spadnie do ok. 32 mln mieszkańców (obecnie wynosi ona 38,5 mln). Sytuację tę pogarsza stale pogłębiająca się emigracja zarobkowa. Oznacza to niekorzystne zmiany w strukturze demograficznej. W wieku produkcyjnym znajdzie się zaledwie około 1/3 społeczeństwa. Ich zadaniem będzie utrzymanie dzieci i seniorów – czyli pozostałe 2/3 ludności. Dlatego też stworzenie spójnego i długofalowego planu w zakresie promowania dzietności jest potrzebą niezwykle pilną.
Jaka jest sytuacja polityki prorodzinnej w Polsce w świetle obecnych problemów demograficznych?
Z jednej strony warto przytoczyć osiągnięcia prowadzonej polityki prorodzinnej. Przykładowo, coraz więcej rodzin posiada Kartę Dużej Rodzinny uprawniającą do korzystania z preferencyjnych cen w zakresie transportu publicznego czy z oferty kulturalno-rozrywkowej. Ponadto, zwiększyła się liczba żłóbków, a także zmieniły się zasady ich dofinansowania. Od czasu uruchomienia programu -Maluch? liczba placówek zajmujących się opieką nad dziećmi wzrosła trzykrotnie. Bardzo ważnym posunięciem z zakresie polityki prorodzinnej było także wydłużenie czasu urlopu rodzicielskiego zarówno dla matek jak i ojców. Nie bez znaczenia jest także program darmowego podręcznika dla dzieci klas wczesnoszkolnych. Jak wiadomo, zakup niezbędnych materiałów szkolnych stanowi niemały wydatek dla każdego rodzica. Ważne zmiany zaszły w zakresie dofinansowania mieszkań dla młodych małżeństw oraz tych posiadających dzieci. Pozytywne zmiany odnotowano także w zakresie tzw. becikowego, czyli jednorazowej zapomogi z tytułu narodzin dziecka. Jednak ze świadczenia tego mogą skorzystać jedynie rodziny spełniające określone kryteria. Natomiast, niezależnie od dochodu wszystkim rodzicom przysługują ulgi podatkowe, które uzależnione są wyłącznie od liczby posiadanych dzieci.
Natomiast z drugiej strony, warto przytoczyć kilka spostrzeżeń NIK-u. Przede wszystkim, wszystkie prowadzone działania mają charakter doraźny i nie kształtują całościowej, spójnej i długofalowej polityki prorodzinnej. Ponadto wydawane fundusze nie przekładają się na realny wzrost narodzin oraz dzietności polskich rodzin. Rząd wydaje około 2% PKB na politykę prorodzinną, a współczynnik dzietności wcale się nie poprawił. Dla porównania, Czesi wydają niewiele mniej (1,2% PKB), a ich współczynnik dzietności jest wyższy (1,43). Wynik ten jest przyczółkiem do refleksji na temat konieczności rewizji wydatków w tym zakresie.
Dodatkowo, większość z tych rozwiązań służy rodzinom już posiadającym dzieci. Natomiast, kryterium dochodowe sprawia, iż świadczenia są przyznawane wybiórczo. Tymczasem, należałoby popracować nad zapewnieniem bezpieczeństwa ekonomicznego rodzicom, a w przyszłości także ich potomkom. Oznacza to przede wszystkim tworzenie nowych, stabilnych i dobrze płatnych miejsc pracy.
NIK podkreśla także, iż wprowadzone rozwiązania mają przede wszystkim charakter wsparcia socjalnego. Jednakże, aby poprawić sytuację demograficzną kraju potrzebny jest długofalowy plan, który wprowadzi atmosferę sprzyjającą planowaniu dużej rodziny. Dlatego, należy zrewidować wszystkie obszary aktywności państwa, ponieważ każdy z nich oddziałuje na sytuację polskich rodzin.
Zatem, jak ocenić wprowadzane przez nowy rząd zmiany? Czy zmiany odczują zarówno pracodawcy jak i pracujący rodzice?
Przede wszystkim warto przypomnieć, jakie zmiany zajdą od 1 stycznia 2016 r. Wraz z nowym rokiem zostaną wprowadzone ułatwienia w zakresie sprawowania opieki nad maluchami. Do tej pory świadczenia z ZFŚS dotyczyły wyłącznie dzieci uczęszczające do żłóbków lub klubów dziecięcych. Od 2016 r. zostaną nimi objęte także przedszkolaki. Wydatki te zostaną wyłączone z podatku dochodowego bez żadnych ograniczeń. Ponadto, przywilej ten będzie przysługiwał także rodzicom zatrudnionym w placówkach nieposiadających ZFŚS. Dotyczy to m. in. osób pracujących w mikro i małych przedsiębiorstwach. Jednak w tym przypadku wprowadzono ograniczenia kwotowe.
Od nowego roku z podatku dochodowego zostanie wyłączona kwota przeznaczona na opiekę nad dzieckiem, którą sprawuje zatrudniony w tym celu opiekun. Tutaj istnieje jednak ograniczenie kwotowe – a mianowicie do 400 zł miesięcznie na każde dziecko.
Proponowane zmiany wpłyną także na sytuację po stronie pracodawcy. Odtąd będą mogli wpisać w koszty uzyskania przychodu wszystkie wydatki związanie z powstaniem i prowadzeniem zakładowego żłobka czy innej formy opieki nad dziećmi pracowników. Jednak w tym zakresie wprowadzono górne granice odpisu. W przypadku przedszkola wynosi ona 200 zł , natomiast dla żłobka i klubu dziecięcego kwota została ograniczona do poziomu 400 zł. Również w koszty będą mogły być wpisane wydatki związane z opieką nad dziećmi oferowane przez zewnętrzne placówki. W przypadku, gdy pracodawca będzie finansować pracownikowi opiekę nad dzieckiem, pewną część tych kosztów również może wpisać w koszty uzyskania przychodu.
Jednak największą dyskusję wywołuje sztandarowy projekt PiS-u – 500 zł plus na dziecko. Od czasów kampanii wyborczej hasło to wielokrotnie ewoluowało. Jak wygląda obecnie? Wspomniana kwota ma wpłynąć do rodziców, którym urodzi się drugie i kolejne dziecko. Zapomoga ta zostanie wypłacona na pierwszego potomka tylko w przypadku rodzin najbiedniejszych, tzn. tych, których miesięczny dochód na osobę nie przekracza 800 zł. W przypadku dziecka niepełnosprawnego podniesiono tę kwotę do wysokości 1200 zł. Równocześnie wciąż toczy się dyskusja, czy tzw. becikowe należy wliczyć do dochodów, a następnie od całości odliczyć podatek dochodowy.
Jak priorytetowy plan nowego rządu wpłynie na sytuację budżetową?
Dodatki na dzieci stanowią sztywne zobowiązania budżetowe. Oznacza to, iż są one zapisane w ustawach. Obecnie, wszystkie wydatki sztywne stanowią aż 80% budżetu. W przypadku recesji rząd może być zmuszony do podniesienia podatków, aby wywiązać się ze swoich zobowiązań. Może to spowodować pogorszenie się ogólnych warunków prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce, co w konsekwencji spowoduje odpływ firm za granicę.
Z drugiej strony, warto zauważyć, iż proponowane zmiany wpisują się w nurt dotychczasowych działań na rzecz poprawienia dzietności w Polsce. Szacuje się, iż sam projekt -500+? spowoduje wydatki rzędu 22 mld zł rocznie. Powstaje zatem pytanie, czy przy obecnym poziomie wpływów i deficycie budżetowym, nasz kraj gotowy jest na takie zmiany. Wiele będzie również zależeć od kształtującej się w przyszłości sytuacji ogólnoekonomicznej oraz od efektywności kolejnych planowanych zmian w ustawodawstwie. Przede wszystkim tych w zakresie podatku bankowego i od supermarketów oraz uszczelnienia wpływów z podatku VAT.
Podsumowując, proponowane przez nowy rząd zmiany nie są rewolucyjne, gdyż wpisują się w dotychczasowy nurt ulg i świadczeń socjalnych i raczej nie wpłyną na planowanie dużej rodziny. Jednakże, na nowych rozwiązaniach zyskają nie tylko pracujący rodzice (stosowne zwolnienia podatkowe) ale także pracodawcy. Można przypuszczać, iż działania te pozytywnie wpłyną na zatrudnienie wśród osób posiadających dzieci w wieku do lat 6. Z drugiej strony, brak pomysłów na stworzenie długofalowej polityki prorodzinnej może niepokoić. Na poziom dzietności wpływają także czynniki takie jak np. ogólne uwarunkowania ekonomiczne. Niestety te wciąż wymagają pilnych rozwiązań.