Nowa partia rządząca ma swoich zwolenników oraz przeciwników, nie każdemu podobają się ustawy, które są wprowadzane. Obecnie wiele kontrowersji budzi ustawa dotycząca podatku bankowego, która została przyjęta pod koniec grudnia 2015, a w życie wejdzie w lutym 2016.

Podatek bankowy – co to takiego?
Podatek bankowy autorstwa PiS-u dotyczy instytucji finansowych, oznacza to, że na banki oraz firmy ubezpieczeniowe zostanie nałożony podatek w wysokości 0,0366% wartości aktywów miesięcznie, a w skali rocznej wyniesie 0,44%. Zgodnie z ustawą objęte opodatkowaniem zostaną banki krajowe, oddziały banków zagranicznych, oddziały instytucji kredytowych oraz spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, zakłady ubezpieczeń i reasekuracji, a także firmy pożyczkowe. Wartość aktywów wolnych od podatku w przypadku banków i spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych wyniesie wtedy 4 mld zł, ubezpieczycieli 2 mld zł, a dla firm pożyczkowych 200 mln zł. Kontrowersje budzi też decyzja rządu, który postanowił zwolnić z podatku Bank Gospodarstwa Krajowego oraz ewentualnie inne banki państwowe, które mogą powstać w przyszłości.

Cel oraz skutki
Autorzy ustawy nie ukrywają, że cel podatku bankowego jest jednoznaczny – pozyskanie dodatkowego źródła finansowania wydatków budżetowych, a w szczególności wydatków społecznych (np. 500 zł na dziecko czy obniżenie wieku emerytalnego). Jest to sposób na sfinansowanie obietnic wyborczych. Polski system bankowy pozwala osiągnąć zyski 16 mld zł w ciągu roku, rząd natomiast oszacował, że wpłaty z tytułu podatku bankowego, które zasilą polski budżet wyniosą ok. 6 mld zł. Rząd zapewnia, że podniesienie podatku nie będzie odczuwalne dla konsumentów, ale zdaniem ekspertów dostępność usług bankowych znacząco się zmniejszy. Członek rady nadzorczej mBanku Wiesław Thor wyjaśnia, że poprzez nową regulację banki będą dysponowały mniejszą ilością pieniędzy, więc mniej będą mogły pożyczyć. Podaż kredytów będzie mniejsza, a przy tym stanie rzeczy cena z usługę lub produkt wzrośnie.

Zdaniem szefowej Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego prof. Elżbiety Mączyńskiej kosztami podatku bankowego nie zostaną obarczeni klienci. Jeśli banki nadużyłyby swojej pozycji to narażą się instytucjom, które chronią praw konsumenta. Poza tym banki, które będą miały w swojej ofercie nieatrakcyjne cenowo usługi stracą swoich klientów, którzy przejdą do konkurencji. Na taki scenariusz banki nie mogą sobie pozwolić i zachowują rozwagę we wprowadzanych przez siebie podwyżkach.

Eksperci ostrzegają jednak, że mimo zastrzeżeń autorów ustawy o tym, że podatek nie może być pretekstem do zmiany warunków istniejących umów, to należy spodziewać się zmian w tabelach taryf oraz prowizji. Banki w dążeniu do utrzymania stabilności sektora na wysokim poziomie będą musiały podjąć działania w celu dostosowania się do nowych warunków. Może to spowodować, że usługi o niskiej rentowności zostaną wycofane z ofert banków, a inne mogą po prostu podrożeć.

Podwyżki w bankach
Mimo zapewnień, że przez podatek bankowy nie ucierpią klienci to niektóre banki w Polsce już w grudniu podjęły decyzję o podwyżce marż od kredytów hipotecznych. Jako pierwszy podwyżkę marż hipotecznych wprowadził Deutsche Bank o 0,65 pkt proc. Oznacza to, że oprocentowanie np. w przypadku finansowania dla wybranych pakietów, które do tej pory było jednym z najniższych na rynku i wynosiło 1,19 proc., wyniesie 1,84 proc.. Będzie więc zgodne ze średnią rynkową – informowało biuro prasowe Deutsche Banku.

Kilka dni później, trzeci największy bank w Polsce – mBank podwyższył marżę o 0,4 pkt proc. Również takie banki jak Eurobank, Raiffeisen Polbank, Pekao S.A. czy też Bank BPH podniosły już marże kredytów hipotecznych, choć żadna instytucja nie sugeruje, że podwyżki są spowodowane podatkiem bankowym. Niestety podwyżki marż to wyższe koszty kredytów, więc realny spadek zdolności kredytowej. Na tym jednak nie koniec, ponieważ od jakiegoś czasu można zaobserwować niepokojące zmiany w systemie opłat za prowadzenie rachunków bankowych, kart kredytowych, debetowych czy też ograniczenie bezpłatnych wypłat z bankomatów. Jeśli akcja kredytowa wyhamuje, a firmy będą udzielać mniej kredytów może przełożyć się to na wzrost gospodarczy a nawet w dalszej perspektywie na zwiększenie bezrobocia, bowiem nie będzie im potrzebna rozbudowana sieć sprzedaży i nastąpi proces zmniejszania ilości placówek, a co za tym idzie także pracowników.

Są to pesymistyczne scenariusze, jednak autorzy ustawy uspokajają, że negatywne skutki wejścia ustawy w życie są mocno przesadzone i nie powinno mieć to wpływu na obniżenie akcji kredytowych czy też zmniejszenia finansowania gospodarki. Na podatku bankowym mogą zyskać gospodarstwa domowe, bowiem obniżenie kwoty wolnej od podatku i wsparcie dla rodzin może oznaczać dużą poprawę sytuacji w jakiej znalazły się gospodarstwa domowe, które spłacają kredyty.

Obecny minister finansów – Paweł Szałamacha zapewnił, żen przerzuceniu podatku bankowego na klientów może zapobiec bank państwowy PKO BP. Wyobrażam sobie sytuację, w której prezes banku PKO BP, który jest kontrolowany przez skarb państwa, złoży oświadczenie publiczne, w którym zaprasza klientelę konkurencji, w przypadku gdy tamte banki próbowałyby podwyższyć swoje opłaty. Wówczas, działając w takiej logice, stracą biznes. Po to skarb państwa ma narzędzia, jakim są jego aktywa, aby osiągać rozsądne cele gospodarcze – powiedział. Najnowsze doniesienia mówią, że klienci detaliczni PKO BP jednak mogą się spodziewać podniesienia opłat za usługi od maja 2016 roku.

 

Autor: Katarzyna Studzińska

Dodaj komentarz