Jedną z najbardziej nieprzyjemnych sytuacji, jaka może nas spotkać w kontaktach z bankiem jest blokada naszych środków na koncie. Wyobraźmy sobie sytuację, że próbujemy wypłacić pieniądze z bankomatu. Jesteśmy w 100 procentach pewni, że na rachunku jest potrzebna kwota, a tu nagle pusto. Nie wiemy dlaczego nie ma naszych pieniędzy i jak można je odzyskać.
Dlaczego tak się dzieje?
Niestety, w większości przypadków blokada środków na koncie następuje w sposób zupełnie niespodziewany. Bank dokonuje tej czynności na wniosek komornika, Urzędu Miasta, Urzędu Skarbowego bądź ZUS i nie ma obowiązku poinformowania nas o podjętych z tego tytułu działaniach. To należy do wnioskujących instytucji. Lecz biada temu, którego nie ma przez ponad dwa tygodnie w miejscu zamieszkania. Wystarczy dwukrotne nieudane dostarczenie zawiadomienia i nieodebranie go z poczty, by urząd przyjął tzw. ?fikcję doręczenia? ? założenie, że zainteresowany został prawidłowo zawiadomiony. Ponadto powodem blokady wcale nie muszą być olbrzymie długi. Wystarczy, że nie opłacimy na czas mandatu, a już narażamy się na tę nieprzyjemną sytuację.
A zatem ni stąd, ni z owąd bank blokuje pieniądze na naszym koncie. Jeżeli nie wiemy dlaczego tak się stało, to naturalnym odruchem będzie prośba o informację w placówce. Jednak na pełną odpowiedź niekiedy trzeba czekać nawet 7 dni. Przez ten czas mogą na nas spaść kolejne finansowe kataklizmy. Bank może nam zablokować limit kredytowy, kartę kredytową lub środki na rachunku oszczędnościowym. Co więcej, z instytucją, która uzna nas za niewiarygodnego klienta może być również znacząco utrudniony kontakt.
Czego nie można zablokować?
Teoretycznie jednak nie powinniśmy być całkowicie odcięci od pieniędzy. Zgodnie z prawem bankowym istnieje próg, którego przy blokadzie nie wolno przekroczyć. Według art. 54 wspomnianej ustawy ?środki pieniężne znajdujące się na rachunkach oszczędnościowych, rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych oraz na rachunkach terminowych lokat oszczędnościowych jednej osoby, niezależnie od liczby zawartych umów, są wolne od zajęcia na podstawie sądowego lub administracyjnego tytułu wykonawczego, w każdym miesiącu kalendarzowym, w którym obowiązuje zajęcie, do wysokości 75% minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalanego na podstawie ustawy z dnia 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, przysługującego pracownikowi zatrudnionemu w pełnym miesięcznym wymiarze czasu pracy?. Ściślej jest to obecnie równowartość 1575 zł.
W praktyce najczęściej niestety zajęte zostaje wszystko, co jest na rachunku, a to wynika z faktu, że kwota ta jest ustalana w trakcie postępowania. Podobnie jest z alimentami, które choć egzekucji podlegać nie mogą, to w rzeczywistości bank przezornie uniemożliwi nam wypłatę również tych środków. Chcąc je odzyskać będziemy zmuszeni udowodnić, że jest to rzeczona kwota alimentów, lecz w tej sprawie same oznaczenie tytułu przelewu może nie wystarczyć. Najłatwiej będzie z alimentami z Funduszu Alimentacyjnego z MOPS. Co do tych otrzymywanych bezpośrednio od zobowiązanego, to trzeba będzie uzyskać odpowiednie zaświadczenie z organu egzekucyjnego. Pocieszające może być to, że bank w trakcie dokonywania blokady nie pobierze prowizji. Chyba że dotyczy to konta firmowego.
Jak odblokować?
Gdy już jednak w zakamarkach naszej pamięci lub w konkretnym urzędzie dowiemy się, dlaczego spotkało nas takie nieszczęście i spróbujemy zapłacić wymaganą należność, to nie liczmy, że bank automatycznie odblokuje nasze środki na rachunku. O nie! To może się stać dopiero, gdy przesłane zostaną do niego odpowiednie dokumenty potwierdzające uregulowanie należności. Musi tego dokonać komornik lub właściwa instytucja wnioskująca o zajęcie środków. Dlatego musimy tego dopilnować.
Nie jest tajemnicą, że w wielu takich przypadkach dochodzi do uchybień ze strony organu egzekucyjnego, włącznie z pomyłką, co do osoby podlegającej egzekucji. Trzeba zatem mieć na uwadze, że w przeciągu 7 dni od dokonania przez komornika uchybienia można wnieść skargę do sądu rejonowego. Dotyczy to również jego zaniechań, czyli np. niepoinformowania nas w odpowiedni czasie o dokonywanej egzekucji.
Wydaje się jednak, że najlepszym metodą będzie unikanie jak ognia sytuacji, gdy może na nasze konto wejść komornik. Poziom trudności, a przede wszystkim stresu jest w tej sytuacji ponadprzeciętnie duży. Czasem jednak wystarcza jedna urzędnicza pomyłka, by przejść taką gehennę.
Autor: Jakub Wojas